Tutaj wszyscy wyjeżdżają nad jeziora do swoich lub wynajętych domków letniskowych, gdzie przez 3 pełne dni piją i bawią się tak jak umieją.
Nad jeziorami wieczorami i nocą rozpalają wielkie stosy ognia (które płoną tak szybko, ze jeszcze ani razu nie udało mi się zobaczyć czegoś więcej niż pogorzeliska)
W tym czasie w Finlandii miasta pustoszeją. W roku 2006 spędziłam ten czas w Tampere i na prawdę było puściutko, wszystko pozamykane, ogólnie nie było co robić.
W tym roku pojechaliśmy pod namiot na camping niedaleko Tampere, składem wyjątkowo dużym, ponieważ aż 14 osób i 6 namiotów. Grono wyjątkowo międzynarodowe, Polacy ja, Pawel i Iza, której udało się przetrwać święto nie gubiąc gipsu z nogi J, Ewa z chłopakiem i praktykanci z aeisec-u ze znajomymi.
Ogólnie to sączyliśmy piwko i inne trunki, grillowaliśmy, pływaliśmy łódkami po jeziorze, trochę potańcowali co poniektórzy przy fińskiej muzyce biesiadnej, pooglądali zachód i wschód słońca i niedzielnym późnym popołudniem wróciliśmy do Tampere.